„Poezja to moje hobby, którym dzielę się ze światem”
mówi Anna Przybyll, poetka, autorka tomików wierszy Obietnice składane przez życie oraz Sekwencja udanych gestów. Z twórczością Ani można też zapoznać się na Instagramie pod adresem: Instagram.com/poetka_ania
- Kiedy zaczęłaś pisać?
Zaczęłam pisać w podstawówce, w klasach nauczania początkowego. Były to proste rymowanki. Od czwartej klasy pisałam już wiersze białe. Pierwszy konkurs poetycki w swoim życiu wygrałam pod koniec szkoły podstawowej w 1999 roku. Organizatorem było Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej w Warszawie. Wtedy też moje trzy haiku ukazały się w „Arkuszach Literackich 6”.
- Dlaczego poezja?
Poezja, bo to jedyny sposób mojej ekspresji. Nie mam innych talentów artystycznych, pozostało mi pisanie. A poezja jest krótka i treściwa, co cenię.
- Czym jest dla Ciebie poezja, co Ci daje, i czy wprowadza coś ważnego do Twojego życia?
Poezja to mój intymny zakątek. Jest również moją autoterapią. Chociaż opisywane przeze mnie uczucia w większości nie dotyczą bezpośrednio mnie. Podmiot liryczny w 90 procentach to nie ja. Poezja to moje hobby, którym z radością dzielę się ze światem.
Poezja to trochę manipulacja. Wiersze wywołują w nas określone emocje. Czytając je, mimowolnie stajemy się szczęśliwi albo smutni. Dlatego poezja to też odpowiedzialność, bo słowa wpływają w określony sposób na uczucia, a nawet zachowanie czy postawy ludzi.
- Jesteś mamą piszącą wiersze, jak to jest? Kiedy mama może pisać, czy da się pogodzić pracę i dom z pasją?
Piszę głównie wieczorami, kiedy mój syn już śpi. W ciągu dnia zdarza mi się zapisać błysk, słowo, frazę, wokół której później buduję wiersz. Wena przychodzi często niespodziewanie, nagle. Wtedy mam pod ręką telefon i notuję to, co siła wyższa zesłała mi w darze. Bo tak postrzegam pisanie. Jako dar od kogoś, kto jest potężniejszy ode mnie.
- Sam proces twórczy: czy najpierw jest jakiś rym, skojarzenie, potem strofa, czy cały wiersz? Czy odwrotnie: dokładnie wiesz co chcesz wyrazić i szukasz do tego słów?
Tak, najpierw przychodzi do mnie słowo. Albo wers. Czasami to zasłyszany fragment rozmowy albo zdanie wyrwane z kontekstu. Później wokół tego małego fragmentu buduję wiersz. Wers po wersie. Na początku nie wiem, co chcę wyrazić. Sens wiersza przychodzi, w miarę jak zaczynam go pisać. Na początku jest zawsze krótka fraza, oś przyszłego wiersza.
- Twoi ulubieni poeci, czy typ poezji?
Mam kilku ulubionych poetów. Uwielbiam szwedzkiego poetę Harry'ego Martinsona. Poza tym lubię czytać Johna Keatsa, Paula Verlaine'a, Arthura Rimbauda, Edgara Allena Poe, Percy Bysshe Shelleya, Ralpha Waldo Emersona, Friedricha Hölderlina. Z polskich poetów przepadam za Słowackim, Leśmianem, Baczyńskim, Herbertem, Różewiczem. Najbardziej lubię wiersze białe i wolne, ale dobrym rymem również nie pogardzę.
- Kiedyś tomiki wierszy kojarzyły się z książką jednak drukowaną, były czymś osobistym, ludzie mieli swoich ulubionych poetów, ulubione wiersze. Jak to jest dzisiaj? Czy współczesne środki komunikacji nie odbierają tej intymności?
Tomiki wierszy nadal się ukazują i chociaż są niszowe, mają amatorów. Ludzie mają swoich ulubionych poetów, chociaż niechętnie się do tego przyznają. Bo poezja to wciąż coś tajemniczego, co kojarzy się z epoką romantyzmu, z porywem serca, ze sztuką dla amatorów. Przyznanie się do czytania poezji uchodzi za coś trochę wstydliwego.
- Masz krąg odbiorców, czy możesz coś powiedzieć o Twoich czytelnikach?
Moi czytelnicy są cudowni! Dostaję od nich mnóstwo słów wsparcia. Traktuję je jako zachętę do dalszego pisania. Odbiorcy moich wierszy często dzielą się ze mną swoimi przeżyciami, do których nawiązują moje wiersze. Jako autorce ufają mi, czasami nawet proszą o poradę. Tego jednak unikam. Staram się komunikować tylko przez poezję. Ona zawiera wszystko, co chciałabym wyrazić i przekazać.
- Jesteś na Instagramie, korzystasz z współczesnych środków komunikacji, czy to konieczne? Czy to pomaga i jak?
Publikuję swoje wiersze w mediach społecznościowych, na Facebooku i na Instagramie. Nie jest to konieczne, ale pomocne. Mam grono stałych czytelników, którzy pomagają mi skonfrontować się z odbiorem moich wierszy. Inaczej pisałabym je tylko do szuflady. Tomik mogę wydać co kilka lat. A w mediach społecznościowych publikuję na bieżąco i szybko dostaję reakcje na moją twórczość.
- To znaczy, że dzisiejszym świecie pisanie wierszy ma sens?
Oczywiście, że ma sens! Ludzie, w tym bardzo młodzi, interesują się poezją. Sami piszą i lubią ją czytać. Poezja łączy pokolenia, co widać podczas spotkań poświęconych poezji, turniejów jednego wiersza itp.
- A czy poezja może być jednym ze sposobów na odnalezienie się w współczesnym chaotycznym świecie?
Tak. Poezja przenosi nas w świat metafizyczny. Powoduje, że się zatrzymujemy i wyciszamy. Obcując z wierszem, dotykamy Absolutu. W wersach zaklęta jest mądrość tego i Innego świata.
Dziękujemy Aniu za rozmowę, za spotkanie z poezją
Sylwia i Andrzej Szafrańscy